Miał niewiele ziemi i zdawał sobie sprawę, że jako rolnik nie osiągnie sukcesu zawodowego. Józef Zaborowski wyjechał więc z Kaszowa nad rzeką Kaszówką i namówiony przez sąsiada, piekarza z zawodu, podjął naukę w zawodówce.
Po ukończeniu szkoły podjął pracę w Zakładach Przemysłu Piekarniczego WSS Społem w Krakowie jako piekarz, a po ukończeniu technikum przemysłu spożywczego, jako technolog i kierownik produkcji. Ale nie czuł z tego powodu satysfakcji i w 1960 roku za namową żony Janiny uruchomił w Kaszowie własną piekarnię. Żona okazała się bardzo pomocna w jej prowadzeniu i szybko poznała tajniki technologii produkcji pieczywa.
Potem włączyli się do pomocy synowie. Robert, z zawodu technik – mechanik zajął się sprawami organizacyjnymi, a Maciej, absolwent automatyki i robotyki Akademii Górniczo Hutniczej, a potem technologii żywności na Uniwersytecie Rolniczym – sprawami produkcji, choć jak ciągle zapewnia, nie przymierza się do tego, aby zostać piekarzem. Natomiast córka Katarzyna zajęła się firmowymi sklepami.
Dwadzieścia pięć lat temu Zaborowscy podjęli decyzję o rozbudowie zakładu. Powstał nowoczesny obiekt tuż obok rodzinnego domu. Został on uruchomiony w grudniu 1990 roku, tuż przed świętami Bożego Narodzenia.
Obecnie zakład produkuje tradycyjny chleb na zakwasie. W piekarni pracuje 13 osób. Ale to nie cała załoga. 15 lat temu Zaborowscy uruchomili również cukiernictwo. Zajęli się tym syn Robert i córka Katarzyna Łach. Szczególnie znane stały się ich torty na zamówienie, na które jak się okazuje istnieje duże zapotrzebowanie. Firma ma jedenaście własnych sklepów, przeważnie w Krakowie i Alwerni. W sumie zatrudnia sześćdziesiąt osób.
– Do wszystkiego doszliśmy ciężką pracą i wyrzeczeniami – stwierdza Józef Zaborowski. Udowodniliśmy, że można, bo wiedzieliśmy, jak wykorzystać nabyte umiejętności i doświadczenie zawodowe.